Lekkie, proste i przyjemne, a nawet piękne.
Temat błahy - miłość tytułowej blondynki. Miłość jak ta stereotypowa blondynka - naiwna, głupia.
Bardzo dobre role aktorów-amatorów. Wypadają bardzo naturalnie.
Panuje świetny, swojski klimat. Bohaterowie są przerysowani, co jeszcze bardziej wzmacnia sympatię, którą do nich odczuwamy.
Jest tu także nieco krytyki mieszczan, co objawia się w epizodzie z rodzicami Mildy w roli głównej. Dobrze pokazana chciwość, chamstwo, prostactwo.
Warto poświęcić niecałe półtorej godziny. Uroczy film.
8/10
Role rodziców w moim odczuciu dosyć sztuczne, przerysowane (szczególnie matki głównego bohatera). Właśnie rodzice zachowują się w tym wszystkim najbardziej nienaturalnie. Jeśli rzeczywiście w tamtych czasach rodzice odnosili się tak do swoich dzieci, to cieszę się że nie musiałem wtedy dorastać.
Czy ja wiem w moim odczuciu są najbardziej realistyczne w całym filmie. Rodzice specjalnie się nie zmieniają na przestrzeni czasu, myślisz że teraz tak się rodzice nie odnoszą do dzieci (tudzież dorosłych dzieci)? jestem pewien że tak jest w większości domów, bo wszystkie kłótnie, pretensje i zawiści skądś się muszą brać. Ogólnie film bardzo fajny, podoba mi się ironia która cechuje czeskie filmy (ale to już oni mają w genach) która jest oryginalna dla czeskich filmów i czym ta szkoła się wyróżnia od ówczesnej szkoły filmowej polskiej bądź francuskiej.